Tiaaa sesja oficjalnie rozpoczęta - hałaśliwie.
Spalony śmietnik, pogięty dach i maska od malucha, kilkaset metrów srajtaśmy spadającej z nieba, kilogramy notatek frunących z okien ogólnie bydło wpadło i zaczęło szaleć :D Nie liczę "zużytych" w tą noc patelni, garnków i wszystkiego innego czym można walić w cokolwiek jak i rzeczy które były walone xD
Bądź co bądź chyba obyło się bez ofiar.
Ogólne wrażenie?
Bardzo pozytywne :)
Tylko, że teraz będzie coraz ciekawiej... a po sesji grill ;]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz